2004-07-31 Polica Trasa Dystans ???km Uczestnicy |
Technika ![]() Widoki ![]() |
"Fight & Die, Speed & Stone" I bylo tak: Carem do maszany gdzie juz gotowy Joor i Jaco czekali na mnie, wiec szybki przepakowanie rowerka do bagaznika i jedziemy joor-a maszyna w strone zawoji. Po drodze Jaco zastepuje Joor za kolkiem a my przy okazji lykamy z jurem jednego browca. Pogoda wspaniala slonko, malo chmurek, cieplutko ze cho-cho. Na mijscu szybka akcja i juz dymamy asfaltem te cholerne 6 km po góre, potem szlak i po nastepnych 2km, ktorek ida jeszcze gorzej niz asfalt jestesmy na szczycie, nie nie tak do konca powiedzmy jestesmy w schronisku. Mala przerwa i ruszamy na szczyt chyba czerwonym, okazuje sie iz ten nasz szczyt wcale nie jest tak blisko. Po drodze upewniamy sie w przeswiadczeniu iz nie bedzie latwo gdyz woda plynie w duzych iloscia to tu to tam a jak juz nie plytnie to jest super blotko a jak nie mam blotka to jest mokro. OK. jestesmy na szczycie nic ciekawego, joor mówi ze ze teraz maly zjazd i jestesmy na jakies super polance, nie warto ponoc sie zbrojic. Ja jednak zakladam kask bo jak go taszcze taki kawal drogi to nie na darmo, chlopaki jednak sie decyduja wlozyc nawet ochraniacze na lapki. Jedziemy w dol, jak mozna to tak nazwac, raczej plasko i nie jedziemy a grzazniemy w super blotku. Las wyglada jakos inaczej niz wszedzie mozna by tu krecic filmy o ufo i horrory, drzewa nas co chwile zaczepiaja ale sie nie dajemy, ogólnie super rowery wytaplane w czyms przypominajacy gowno, jaco raz byl zasysany przez kalurze blotna ale sie nie dal. Dojerzdzamy go miejsca gdzie joor mowi ze to jednak bedzie dalej niz blirzej (ta polanka) Hura wreszcie cos sie bedzie dzialo - zbrojimy sie teraz juz na powaznie, joor-a gdzies niesie rwie sie do przodu jak szalony, ruszamy i od razu jakies przyjemnosci jump, jump i jeszcze ostatkiem sil jump i mam zaliczony trzy jumpu jeden po drugim fajowsko, rozpedzamy sie jeszcze kilka pojedynczych skoczkuwo, potem troche kamieni slizgawica, trzeba sie miec na bacznosci - niestety trudno teraz decydowac sie na skakanie. Potem jak dobrze pamietami jest deko pod gorke chlopaki nalewaja ze mnie bo daje na stojaka pod gore ile wlezie a jak sie zatrzymuje to mowia ze sie paliwo skonczylo (cos mnie znowu naszlo na dymanie pod gorke) i znowu to deko okazuje sie troche dlurzsze, zmeczenie daje sie we znaki no ale jestesmy na jakiejs tam polance moze to hala smietanowa ine wiem nie mialem mapy. Rozkladamy sie i rozbrajamy, odpoczynek w promieniach pieknego slonca z widokiem na babia, ja podrzeram troche borowek (tych obsikanych przez lisy :)). A zapomnialem wspomniec iz po drodze mijamy turystow ktozy schodza nasza trasa, ja jede drugi joor pierwszy a babka lezy w krzakach, ciekawe co jej joor zrobil he he:). Wrocmy do polanki bo to klu naszej wyprawy zbieramy sie, znowu zbrojimy i dajemy zoltym w dol, okazjuje sie ze juz jakby znamy ta trase ja szczególnie a jeszcze bardzeij moja starom magura. Jest podobnie albo i gorzej chwila przyjamnej rabanki w dol a potem jest tak slisko ze sprowadzajac rower mozna sie zabic. Tak calkiem sie nie poddajemy i co chwila podejmujemy nastepne proby zmierzenia sie z tym pieronskim szlakiem. Wynik nie jest najlepszy pokonujemy jakies tam odcinki ale co jakis czas musimy skapitulowac tak czy inaczej nie jest najgorzej, potem juz bez wiekszych problemy dajemy w dol w strone nowego wyciagu, nie decydujac sie na odbicie w prawo na niebieski bodajrze jak ostatnio. Co moge powiedziec o tym bosunieciu a moze nie bede zdradzal. Dobra lekkie wyplaszczenie troche hopek mala gorka i jestemy na szczycie kolejki, chwila konwersacji z gobslugujacym i juz wszystko wiemy, dajemy zoltym w dol, podobno super dla 4cross itp. Na poczatek mozna zrobic kilka jump, potem juz zaczyna sie predkosc, i to by bylo wszystko co mozna napisac o tej czesci zjazdu - SPEED & stone. Jeszcze proba odbicia na jakas lake ale robi sie jeszcze gorzej wiec wracamy na Speed Slope i gnamy w dol i gnamy w dól i gnamy w dol. I jest koniec jestemy w zwoji na widlach lub cos takiego w kazdym badz razie kolo tartaku. Teraz jeszcze chwilka i asfalcikem zjezdzamy do autka. Jak zawsze chwilka trwa calkiem dlugo i robi sie z tego 7km cale szczescie ze dol. Reszta juz racej malo ciekawa bowiec autko i dom. Trasa zostaj podzielona na trzy czescie 1/3 super jazdy i skakania Tak bylo :) Enduro |