Debiut
Jakiś czas temu nie mogliśmy odgrzebać w pamięci kiedy tak naprawdę rozpoczęliśmy prawdziwą eksplorację MTB - ja mam swoje zeznania i będę się ich trzymał uparcie jak to mają w zwyczaju sklerotyczni weterani J.
Za 20 lat będzie łatwiej - z całą pewnością Jaś rozpoczął od wysokiego C - 2 maja 2009, a jakżeby inaczej klasyczny Turbacz.
Nie było to nic odkrywczego gdyż wyciągnałem go na absolutnie klasyczną pętle Koninki (krzesełko) - czerwonym na Turbacz - czoło Turbacza - zjazd niebieskim do Koninek.
O samej trasie nie ma co pisać bo wypadałoby znać ją na pamięć - tym razem pełna była świeżego, chlupoczącego błota, sporych połaci topniejącego śniegu i jak to zwykle w weekend autobusowych wycieczej zmierzajacych do schroniska na browar.
Informuję tych ze słabszą kondycją J, że młode pokolenie:- podjeżdza prawie całą trasę- dzielnie pcha rower tylko na stromszych odcinkach- zjeżdza bez traumy i omija tylko co większe progi i stromizny
Zatem ja z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku mogę zająć się grilowaniem bo on będzie bronił honoru rodziny ... hehe. I będzie coraz lepszy ... hehe :)
Ed
|