Już było późne przedpołudnie gdy wymyśliliśmy co by można zrobić z tak pięknie przespaną niedzielą. Niezbyt daleko i w sumie lajcik - tego nam trzeba i najlepiej by zakończyć obiadem w letnim domu w Łękach. Jak to mają w zwyczaju prawdziwi hardcorowcy prawie pod samo (ok. 700 m npm) schronisko na Kudłaczach wjechaliśmy samochodem - ma to swoje niewątpliwe zalety - otóż można tam wtoczyć się jakby tak od niechcenia bez zadyszki. W sumie prawie wszyscy "niedzielni" turyści robią to samo i pewnie za parę lat na Kudłaczach będzie parking J.
- czerwony na Łysinę (891 m npm) - większości jechanka szerokim leśnym duktem, troszeczkę pchania
- żółtym do Przełęczy Sucha (708 m npm) - szybki zjazd usłany luźnymi kamieniami , sama przełęcz to sympatyczne miejsce, nad głowami krążyło kilka paralotni - jakby sępy ale to nie na nas zaczajone.
- dalej żółtym przez Kamiennik Południowy (827 m npm) - jakoś tak łatwo poszło, że nawet nie bardzo zauważyliśmy ten "szczyt" jednak kamieni coraz więcej - czy to stąd nazwa Kamiennik Zjazd do Pod Kamiennikiem to klasyczna kamienna rzeźnia - po ostatnich deszczach błoto popłynęło i zostało gruzowisko - młodzież walczyła dzielnie.
- O zjeździe do zasania nie ma co pisać ale .. Uwaga na psy, cholery gonią i gryzą po nogach !!
- Dalej w kierunku ostrosza (507 m npm) i Trupielca (476 m npm) - fragmencik niebieskiego szlaku jest zaskakująco sympatyczny. Przemykając obok kurhanów szybko wpadliśmy do ogrodu w Łękach
- prysznic, obiad i to by było na tyle