

Nie tylko hydranty
Barania zreszta legitymuje się jednym z największych spadków pionowych w naszych górach - 980m na odcinku zjazdowym do WG (spawiedliwości trzeba oddać, że na tych 13km jest też 220m przewyższenia w górę) i to własnie ta końcowka stanowi o sile ekspresji trasy.
|

Parszywa dziesiątka
Armagedon, powiadam, zagłada narodów, czarna sotnia niczym szarańcza runęła z wysoka, a przewodził jej, ujadając na okoliczną gawiedź, której umyśliło się, o Madonno, protestować w imię świętego spokoju, rycerz z końskim ogonem i w strudzonych ciągłą walką nakolannikach, którego klacz zowią Atomikiem alias Norco, co wspak czytane magicznym zaklęciem się jawi, za sprawą onego ów jeździec pewnie w siodle siedzi i okaleczyć się nie pozwala, odkąd znachor - jełop tutejszy ramię mu na krzyżu naprostował i krzyżmem namaścił...
|

Cemetary Bike Park Haloween Party
Chłopaki, jutro w nocy robimy imprezę rowerową na cmentarzu, niech wpada każdy kto jeździł, jeździ lub chciałby jeździć - taki przekaz zaczęliśmy rozsyłać do wszystkich znajomych. Na tłumy nie liczyliśmy, bo czasu na decyzję było niewiele i wątpiliśmy, żeby rodacy skusili się na dziwaczne Halloween. O dziwo nikt z kumpli nie posądził nas o utratę zdrowia psychicznego. Czyżby jeżdżenie po cmentarzu w przednoc Wszystkich Świętych było czymś oczywistym?
|

Mapy kontra góry
Druga nieścisłość pojawiła się kilka kilometrów dalej na Księżym Zarębku (rejon Makowskiej Góry), drogi zaznaczonej na mapie po prostu nie było (jeżdżę na B.Makowski 2007 Wyd.II). Zapychanie w górę łąkami (~100m przew/25min) z szukaniem drogi było już cięższe, ale dla pewności przeszedłem całą długość jaru - tej drogi nie ma...
|

Informacja o bieżących składkach dla użytkowników tras w Trupim Lesie. Więcej...
|

Uraczeni workiem
Uciekając w dolinę w blasku ostatnich promieni słońca, wpadamy na zielony szlak trawersujący stoki Bendoszki i Pleskierówki. Niepozornie wyglądająca na mapie 4 kilometrowa dróżka ze spadkiem 370m podłącza nas pod napięcie ~50km/h. A, że przy tych prędkościach łatwych zakrętów nie ma, w dolinę spadamy uwaleni króliczym hormonem. Jak słusznie skojarzył Junior, ten zielony szlak Przegibek - Rycerka ma w sobie dużo z nieistniejącego już w formie z roku 2004 czarnego szlaku Hala Krupowa - Sidzina, kuszącego i szybkością i lekkim hazardem uciekających zakrętów...
|




Małe Pieniny październikowym latem
To co dla mnie jest na dobrą sprawę esencją mtb (bo nie samym zjazdem czowiek żyje), dla nich było argumentami... przeciwko uderzeniu w ten rejon. Ot, skrzywienie FR ;)
|


Dżedaj: Reaktywacja
Dzisiejszy krótki wypad na rower jest na pewno kamieniem milowym w moim powrocie do zdrowia. Jedynym z tych jaśniejszych dni podczas długotrwałej rehabilitacji - równie ważnym jak zdjęcie gipsu (po 6 tygodniach od złamania), pierwsza jazda autem (po 2 miesiącach) i pierwszy dzień bez kul (2.5 miesiącach).
|

Chocz znaczy zjeżdżaj
Wystarczy, żeby się zabić, chociaż nie wszystkim, bo żądny wrażeń Mariusz Strażak znika za granią, by po chwili pojawić się kilkadziesiąt metrów dalej i niżej, na sąsiednim szczycie, niby narośl zakłócającym samotną dominację Chocza.
|

Zlot Gipsowych Czarownic
|

|

Austriacka Odyseja
Przyjazd do Hinterglemm o 2 w nocy i mała niespodzianka, pierwszy nocleg musimy spędzić w busie, bo nasz 4-gwiazdkowy hotel działa do 23. No i jeszcze całą noc leje. Za to rano nagroda: Jarek krzyczy "Pucek, wyjdź, wyjdź" i moim oczom ukazuje się piękna alpejska dolina spowita mgłą, ten widok chyba zapamietam do końca życia. W hotelu, co nas dosc mocno zaskoczyło, pani recepcjonistka na hasło DOWNHILL zasypuje nas mapami tras i broszurami reklamowymi z bikeparków. Dołącza do nas Mariusz z Mielca i po małym przegrupowaniu atakujemy góry.
|

|